„Dawno, dawno temu kiedy miałem tylko zajawkę to… lubiłem kupować płyty. Nie mam jakiejś potężnej kolekcji- znam większe, bogatsze i pełne białych kruków. Udało mi się natomiast zgromadzić kilka rarytasów, na które niejeden znawca (zwłaszcza rapu z zachodniego i południowego wybrzeża) cmoknąłby z zachwytu.
Obecnie słucham mało (z wiadomego powodu). Rzadko też sprawdzam nowości, a co za tym idzie, niewiele pojawiło się u mnie owych oryginalnych płyt. Najczęściej są to wydawnictwa kolegów (ostatnio kupiłem nową płytę Włodka i dostałem albumy Karwel’a i Kafar’a). Doskonale pamiętam jak kiedyś kawałki z kaset, Vivy, puszczane z netu czy w samochodach wpadały mi w ucho, zawsze musiałem je mieć na oryginalnym CD – jakoś nie jestem fanem vinyli. Gdzie kupowałem? W ukochanym Hey Dża na tyłach Kina Relax (pozdro Mesjasz), na serwisach aukcyjnych, czy przy okazji podróży. Szczególnie batalie internetowe zapadły mi w pamięć – licytacje. Wstawanie w nocy, by przejąć wymarzoną płytę, bo wiadomo nie byłem jedyny w kolejce po nie. Kiedyś nawet znajomy po zakończonej aukcji napisał mi
sms-a: „Kurwa! Nie wygrałem tej płyty Boot Camp Click, ale po nicku domyślam się, że to Twoja sprawka. Przynajmniej trafiła w dobre ręce.”Mam nadzieję, że jeszcze parę ciekawostek uda mi się zdobyć…”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz